Wtorek Wielkanocny


Starym, sięgającym średniowiecza zwyczajem była krakowska "rękawka". W trzeci dzień świąt wielkanocnych zamożniejsi krakowscy mieszanie obdarowywali jadłem wiecznie głodnych żaków i wszelką biedotę miejską. Czynili to w bardzo osobliwy sposób; na mogiłę Krakusa, tzw. "rękawkę", obok kościoła św. Benedykta na Krzemionkach, udawali się panowie i panie wraz z dziewkami służebnymi dzwigającymi koszyki pełne pisanek, bułeczek, pierników i innych specjałów.
Jednocześnie ciągnęli na to miejsce żacy, czeladnicy, parobcy, uboga młodzież różnej konduity. Państwo wraz z koszami zajmowali miejsce na szczycie kopca, a młodzież u podnóża pagórka. Wnet z góry zaczęły toczyć się pisanki, kiełbasy, kołacze, wprost w wyciągnięte ręce biedoty. Dochodziło przy tym do licznych przepychanek, a często i bójek. Szamotanina ta dostarczała mieszczanom na kopcu i licznie zgromadzonej gawiedzi nie lada uciechy. Ale i sami najbardziej zainteresowani zdobyczą wesoło się przy tym bawili. Wieczorem, wracając do dormów, objedzeni, z kieszeniami wypchanymi zapasami, a i w rękach coś niosąc i wciąż jeszcze przegryzając, śpiewali.




Powrót     Następna